Well fuck me sideways…

Pani profesor Kindze Okońskiej dedykuję

Ładnych już parę lat temu, kiedy byłem jeszcze piękny i młody ( i dużo mniej cyniczny niż teraz), pokłóciłem się na lekcji polskiego z naszą polonistką – konkretnie poszło o Byrona. Omawianie “Giaura” miało posmak orki na ugorze i to pod górę, więc z dziką radością zapuszczaliśmy się w boczne uliczki dyskusji. W pewnym momencie zeszło na wątek życia osobistego pana B., w szczególności jego ślubu z nastoletnią kuzynką. Z właściwą licealnej młodzieży pewnością siebie oświadczyłem kategorycznie, że takie pedofilskie zabawy dyskwalifikują tego faceta a jego twórczość czynią mniej wartościowym. Sorka oczywiście się ze mną nie zgodziła i wywiązała się jedna z wymian słownego ping-ponga, dzięki którym dobrze wspominam lekcje polskiego w liceum.

Z wiekiem człowiek obojętnieje na pewne sprawy, więc przestałem zwracać uwagę na życiorysy twórców a własna egzaltacja sprzed paru lat wydawała mi się naiwna. Ze zmienną skutecznością, próbowałem sobie wyhodować mrożkowski półpancerzyk praktyczny i na ogół ten model się sprawdzał – ale festyn plugastwa, który urządzili “ludzie kultury i ludzie sztuki” broniący Romana Polańskiego, po prostu powalił mnie na łopatki.

O zachowaniu tzw. oficjeli pisałem wczoraj, więc nie będę się powtarzał – ale oprócz oficjalnych pasożytów w rodzaju Sikorskiego, Zdrojewskiego i Kaczyńskiego, głos dało tzw. środowisko. Według Wojciecha Pszoniaka, zboczeńcem może być każdy z nas. Zdaniem Daniela Olbrychskiego, to było dawno, a niemożnością wjazdu do Stanów (ergo: odcięciem od Hollywood), Polański odpokutował. Kazimierz Kutz od dawna bredzi tak dokumentnie, że właściwie nie powinna mnie dziwić jego obecność w składzie obrońców reżysera “Chinatown”.

W takim festiwalu pluskania dobiegającym z moralnego rynsztoka rywalizacja o miano najobrzydliwszej wypowiedzi jest naprawdę zacięta, ale Krzysztof Zanussi zdołał wybić się na prowadzenie w sposób naprawdę spektakularny. Zdaniem ikony kina moralnego niepokoju, Los Angeles to miasto grzechu, więc w skorzystaniu z usług nastoletniej prostytutki nie ma nic specjalnego – a Polański znalazł się pod ostrzałem mediów i prokuratury tylko dlatego, że jest sławny. A poza tym Polański jest człowiekiem straumatyzowanym przeżyciami w getcie, więc ma skomplikowane i mroczne życie wewnętrzne: czekałem, szczerze mówiąc, aż ktoś podniesie argument pochodzenia reżysera. Dziwne wręcz, że nikt jeszcze nie oskarżył amerykańskiego sądu o antysemityzm…

Parę rzeczy już w mediach widziałem i słyszałem, włącznie z lepperowskim chichotem o niemożności zgwałcenia prostytutki – ale po obejrzeniu “Kropki nad i” z Zanussim miałem potrzebę się umyć, bo na coś tak odrażającego nie natknąłem się od bardzo dawna. To jest nasza elita kulturalna? Ludzie gotowi usprawiedliwić każdą perwersję – bo to wielki twórca, z tragicznym życiorysem, nie można go przekreślać?

Słychać tu odległe echo argumentów używanych do obrony kapusiów w debacie lustracyjnej, ten sam relatywizm – i paradoksalnie, to dobrze. Lustracja dotyczy spraw, które zdarzyły się dwie, trzy dekady temu – więc wielu ludzi, zwłaszcza młodszych, zbywa to machnięciem ręki: przecież ich to już nie dotyczy. Natomiast dorosły facet ćwiczący rozmaite pozycje z trzynastolatką  to obrazek przemawiajacy chyba do każdego – dzięki temu doskonale widać jaki poziom moralny reprezentują ludzie stręczący nam Traktat Lizboński, unijne przepisy albo głosowanie na jedynie słuszną partię. Mam nadzieję, że wrzawa potrwa jeszcze trochę, tak żeby nawet ogłupiony telenowelami widz TVN dobrze skojarzył, co jest właściwe zdaniem telewizyjnych “autorytetów”.

Nieoceniona w dziedzinie list “Gazeta” podała listę luminarzy kultury, którzy domagają się uwolnienia Polańskiego i wyrażają oburzenie skandalicznym  traktowaniem wybitnego człowieka. Warto przeczytać i zapamiętać te nazwiska – ta wiedza będzie przydatna następnym razem, gdy ktoś z sygnatariuszy będzie nas pouczał podsuniętymi przez PRowca mądrościami odnośnie antysemityzmu, globalnego ocieplenia albo nędzy w Afryce.

Może w którymś momencie wyciągniętych w stronę mówcy środkowych palców będzie wystarczająco dużo. Kto wie? Nadzieja dobra rzecz.

Tags: , , , , ,

8 Responses to “Well fuck me sideways…”

  1. amjedrzejczak Says:

    No wlaśnie też mnie ten fenomen ostatnio zastanawiał 🙂 Nie będę się wypowiadać na temat zdarzeń z Los Angeles, nie było mnie tam, ani nawet na świecie. Ale pospolite ruszenie “autorytetów moralnych” jest fascynujace! Co ciekawe, sam zainteresowany jakoś niewiele się wypowiada na temat aresztowania 😛

    A swoją drogą – ilu było degeneratów tworzących wspaniałą sztukę – Baudelaire, Bacon, Dali, wspomniany Byron, Wilde, Witkiewicz… Jakby tak się głębiej zastanowić, to powinniśmy czytać tylko Tolkiena i Milne, bo cała reszta to świntuchy… 🙂

    • Banan Says:

      “Ale pospolite ruszenie “autorytetów moralnych” jest fascynujace! ” – ciekawe, ile sami mają za uszami, że się tak przelękli…

      “Wilde, Witkiewicz” – jednak rozpusta i narkotyki to nie to samo, co 13-latka obracana podczas imprezy.

  2. amjedrzejczak Says:

    A skąd my wiedzieć możemy, kogo oni tam obracali… 😉 Chcoaiaż Wilde to pewnie 13-tków…

    Tak czy siak – zadyma wokół Polańskiego jest żenująca, osobiscie uważam, że sprawę spred lat należy wyjaśnić do końca bez przyznawania taryf ulgowych ze względu na wielkość oskarżonego. A filmy Polańskiego mimo wszystko nic a nic w moich oczach nie tracą (w nawiązaniu do zganionego przez Ciebie Byrona 🙂

    • Banan Says:

      No właśnie tu jest pies pogrzebany: ja nie wnikam w winę / niewinność, bo od tego jest sąd (pieprznik prawny + ilość wersji zdarzeń przyprawiają o lekki ból głowy) – ale za jego arogancję, mam nadzieję, że ktoś dojedzie Zanussiego…

  3. Michal Says:

    Mnie dziwi, że to wszystko rozpoczęło się teraz nagle. Przecież on już ileś lat temu narozrabiał. I co? Nic. Był w Polsce, kręcił Pianistę, grał w Zemście… A teraz nagle wielka dyskusja.

    • Banan Says:

      Ponoć jego prawnicy chcieli umorzenia sprawy zarzucając amerykańskiemu sądowi brak woli aresztowania – no i kapeńkę przelicytowali…

  4. rzeczywistoscgryzie Says:

    Przepraszam, że ośmielam się pisać na temat może nie bezpośrednio związany z postem. Chciałbym jednak uprzejmie zachęcić do refleksji nad artykułem “Czy Traktat Lizbonski legalizuje pedofilię?”, dostępnym na: http://rzeczywistoscgryzie.wordpress.com/2009/10/21/czy-traktat-lizbonski-legalizuje-pedofile/

Leave a comment